czwartek, 15 lipca 2010

Weekendowe atrakcje - cz. 2.


Mount Rainier to aktywny wulkan w okolicach Seattle. Choć ostatnia odnotowana erupcja nastąpiła w XIX wieku w okolicy można znaleźć drogowskazy wskazujące drogę ewakuacyjną na wypadek wybuchu.

Razem ze sporą grupą internów miałem okazję dotrzeć do znajdującego się na jego zboczach miejsce o romantycznej nazwie Paradise Raj.

Ruszamy w drogę, która okazuje się prowadzić głównie po śniegu. Niektórzy z internów mają okazję zobaczyć go pierwszy raz w życiu!

Wiele osób (w tym ja) ma na sobie typowo miejskie obuwie, zatem ślizgania jest co nie miara ;-) Takie buty na prawdę nie nadają się do chodzenia po śniegu - przemokły tak, że musiałem je suszyć przez kilka dni!



Z tymi dwoma dziewczynami dzielę biuro w pracy.






Coraz bliżej celu. Przeciwsłoneczne nakładki na okulary okazują się niezbędne. Przydałoby się też trochę oleju w głowie by posmarować kremem z filtrem nie tylko twarz. Niestety tego akurat mi zabrakło.





Interni w Raju:
Gdzie jest Błażej?






Na liście rzeczy do zabrania był też worek na śmieci.
Zagadka: do czego był on potrzebny?

Za zdjęcia w tym poście dziękuję kolegom internom - Miłoszowi i Billowi.

6 komentarzy:

  1. A co to właściwie jest ten "Raj"? Punkt widokowy, szczyt? Była szansa zobaczyć krater?
    PS. Kup aparat, bo te dzisiejsze zdjęcia są znacznie lepsze niż te z komórki :)
    PS2. Kiedy wreszcie ujrzymy zdjęcie naszego bohatera w jego słynnym aucie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za mało zdjęć, a komentarz chyba wszystkich zadowala. Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to za określenie "interni"? A gdzie dzisiejszy wpis?

    OdpowiedzUsuń
  4. "Na liście rzeczy do zabrania był też worek na śmieci.
    Zagadka: do czego był on potrzebny?":
    'Clean Up the World' w ramach praktyk? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Interni w Raju:
    Gdzie jest Błażej?":
    drugi szczyt od lewej..? :) [muszę przyznać, że od razu i bez najmniejszych problemów] ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. zoska64: Gratuluję spostrzegawczości. Zadanie nie było bardzo trudne, sprawdzam Waszą czujność!

    Natomiast worek był potrzebny do zjeżdżania na tyłku po śniegu ;-)

    OdpowiedzUsuń